czwartek, 29 listopada 2012

Najlepsza pianka/żel do golenia! :)





Te z nas, które do golenia używają maszynek, wiedzą że dobra pianka/żel to podstawa!
Stosowałam wiele różnych pianek od Isany po Veet, ale żadna nie była tak dobra jak ta, o której chcę napisać. Moim sekretem jest Żel do golenia Łagodzący Nivea For Men ;) W założeniu żel ma służyć mężczyznom do golenia wrażliwej skóry twarzy przeciwdziałając powstawaniu podrażnień i zaczerwienień podczas golenia się. Wniosek jest prosty - jeśli coś jest takie dobre dla męskiej, wrażliwej ;) skóry twarzy to na pewno świetnie się sprawdzi przy goleniu nóg i nie tylko. Jeśli obawiacie się zapachu to nie ma czego, owszem jest intensywny, ale wystarczy tylko umyć się ulubionym żelem i problem znika :)





Do tego mam wrażenie, że nigdy się nie skończy :)
Warto spróbować, może i wam się spodoba?

środa, 28 listopada 2012

Radical Mgiełka Wzmacniająca do włosów zniszczonych i wypadających



Kupiłam ze względu na zawartość ekstraktu ze skrzypu polnego. To coś miało wzmocnić, zregenerować i przywrócić jedwabistą gładkość i połysk moim włosom. Miało bo oczywiście mgiełka nie zadziałała. Nie pomogła również przy rozczesywaniu włosów, jedyne co robi to je zwilża niczym woda. Jedyna zaleta to wydajność i względny zapach skrzypu. Nigdy więcej.




Pojemność: 200ml
Cena: ok. 7zł
Dostępność: Powszechna.

niedziela, 25 listopada 2012

Projekt DENKO :)

Postanowiłam, że kiedy uzbiera mi się więcej niż 10 pustych, zdenkowanych, opakowań będę je tutaj przedstawiać :)




1. Piling enzymatyczny z Biochemii Urody - zwykły piling, kupiłam go ze względu na youtube'owe  zachwyty, przetestowałam i mi wystarczy
2. Bioderma sensibio - mała wersja podróżna, należę do tego nielicznego grona, które się nią nie zachwyca, nie radzi sobie dobrze z maskarą, poza tym leje się jak woda, na pewno więcej jej nie kupię
3. Maska do włosów Beauty Formulas Awokado treatment wax - o niej pisałam TU
4. Pharmaceris Sebostatic krem przeciwtrądzikowy matująco-normalizujący dzień - kupiłam go ze względu na rzekome działanie matujące, twarz po nim jest strasznie tłusta i na pewno nie nadaje się na dzień i na pewno nie matuje, więcej go nie kupię
5. Maska do włosów Gloria - słynna maska, sama w sobie niczym się nie wyróżnia, za to idealnie nadaje się na bazę do innych specyfików ;)
6. Szampon dla dzieci Babydream - mój ulubieniec, nie rozstaję się z nim już od kilku lat
7. Odżywka Jantar - kolejny hit, który u mnie się nie sprawdził, żadnych zmian :/
8. Garnier czysta skóra 3w1 maska, piling, żel - tu mam mieszane uczucia, niby ładnie myje, ale zachowuje się jak pasta to zębów, ciężko się zmywa i raczej z tego względu więcej go nie kupię
9. Isana, pianka do włosów kręconych - bardzo lubię, na jej miejsce mam już kolejne dwie :)
10. Isana, woda brzozowa - kupiłam ze względu na właściwości wzmacniające/nabłyszczające -takowych nie posiada i więcej nie kupię
11. AA ujędrniająco-modelujący balsam do ciała cytrusowa świeżość - nie znosiłam go bo praktycznie wcale się nie wchłaniał a tego uczucia tłustości na ciele nienawidzę, zużyłam go do stóp
12. Ziaja, kremowe mydło pod prysznic kozie mleko - zbyt lejące się jak na żel, do tego mnie uczulił :/

czwartek, 22 listopada 2012

Dla odmiany słodki prezent :)



U mnie w gronie najbliższej rodziny /bracia i rodzice/ przyjęło się, że zawsze z jakiegoś dalszego wyjazdu każdy każdemu przywozi coś słodkiego, tym razem z Turcji dostałam Turkish Delight - fig /incirli/.
Czyli nic innego jak ciasteczka figowe. Opakowanie wydawało mi się dosyć spore, ale zawsze musi być jakaś niespodzianka.




Tak jakby zawartość potrzebowała ochrony w postaci grubych ścianek ;)
Nie podobało mi się, że ta folia tylko je przykrywała, mało brakowało a otwierając pudełko wszystko bym wysypała..




W środku małe sześcianiki posypane wiórkami kokosowymi  o wymiarach mniej więcej 2x2x2.




Muszę przyznać, że dwie kostki spowodowały u mnie efekt przesłodzenia, a jestem w stanie zjeść całą czekoladę w oka mgnieniu :D Zapewne winny jest temu cukier występujący na pierwszym miejscu w składzie. Wiedziałam już wcześniej jak smakuje figa, ale jedząc kostki nie byłam pewna jak to smakuje -figa na pewno, ale jakby skarmelizowana z dodatkiem syropu sezamowego, ciężko mi określić.




Czy po spróbowaniu kupiłabym je sama? Raczej nie, jak dla mnie zbyt specyficzne i w nie fajny sposób przesłodzone.

wtorek, 20 listopada 2012

Holika Holika Petit BB Cream SPF30 PA++



Czas na recenzję kolejnego azjatyckiego kremu BB - Holika Holika Petit BB Cream SPF30 PA++ 
Jest to jeden z 5 z serii Holika Holika Petit BB Cream, mój to Clearing.
Zawiera ekstrakt z drzewa herbacianego, przeznaczony jest dla skóry problematycznej, ma zapewnić regulację sebum -skóra ma być świeża i gładka a efekt glow ma być subtelny.


Kremik przychodzi do nas bez pudełeczka, ale za to zafoliowany co gwarantuje, że nikt nam nie będzie ingerował w jego zawartość. Po zdjęciu nakrętki wygląda tak:




Produkt ładnie się dozuje, nie wylewa z tubki. Ma kremową konsystencję i delikatny, prawie niewyczuwalny zapach. Nie powinien nikomu przeszkadzać. 




Ładnie i bezproblemowo się rozsmarowuje, nie tworzy smug. Kolor jest dla mnie prawie idealny.




Ale.. Czas na zdjęcia na twarzy:




Na zdjęciach tego tak nie widać, ale bez pudru krem jest dosyć widoczny i wygląda na ciężki, po zmatowieniu jest już lepiej, a po meteorytach już w ogóle dobrze :)

Tak to wygląda po zmatowieniu pudrem, bez którego nigdzie się nie ruszam.






Jeśli chodzi o krycie to nie odbiega od większości kremów, nie mam strasznych zmian, blizn więc dla mnie jest dobry, dla niektórych może być niewystarczający. Taki już urok kremów BB
Dla mnie i pewnie dla większości najważniejsza jest trwałość - u mnie trzyma się ok.8h bez poprawki, później trzeba poprawić, ale wystarczy na szybko i jest ok.
Krem mnie nie zapchał, nie uczulił, nie podkreślił suchych skórek.
Regulacja sebum -nie zauważyłam.

Czy kupię ponownie?
Chyba nie, zbyt dużo kremów do przetestowania! :)
Daję mu 4/5 gwiazdek

Pojemność: 30ml
Cena: 6-8 $
Dostępność: ebay

czwartek, 15 listopada 2012

Guerlain - Meteorites Perles Iluminating Powder



Czy jest jeszcze ktoś kto nie słyszał o rozświetlających kuleczkach Guerlain??
Przez niektórych kochane przez innych znienawidzone, każda z nas ma swoją prawdę na temat tych cudeniek. Ja należę do grona wielbiących :D.
Zaczynając od początku, w czarnym kartonowym pudełeczku znajdujemy śliczne pudełeczko, ala puzderko. Podobno niektórym wystarcza samo opakowanie :) Po zdjęciu wieczka naszym oczom ukazuje się lateksowa gąbeczka -wcześniej był to puszek i robił jeszcze większe wrażenie.




Oczywiście pod gąbeczką mamy już nasze kuleczki, w moim przypadku jest to odcień 02 Teint Beige - "dominują kuleczki liliowe i różowe. Lilia i róż rozświetlają, beż i brzoskwinia służą nadaniu ciepłego odcienia cerze, a kuleczki białe i w odcieniu białego złota - rozświetlają twarz, nie załamując jednocześnie tonacji ciepłej". Przyznaję, że do perfumerii poszłam z zamiarem zakupu 01 Teint Rose, ale dałam się namówić na 02, że niby bardziej uniwersalny.
Jak to właściwie jest, czy je w ogóle widać na skórze czy też nie? Oto odpowiedź:




Tutaj widać subtelne rozświetlenie i lekki efekt photoshopa :) Drobinki nie są denerwujące, nie wygląda to tak jakby nam ktoś rozsmarował brokat. Dla nieprzekonanych konkretne zbliżenie:





Powiecie ok, ale jak to wygląda na zdjęciach z lampą, czy wtedy człowiek nie wygląda jak żarówka? Albo nie iskrzy się jak Edward ze Zmierzchu? Nie! Tak to wygląda na zdjęciu z lampą:






Najlepsze w tych kuleczkach jest to, że można je modyfikować -np. jeśli dla kogoś mimo wszystko błysk jest za duży zwyczajnie wyjmuje kilka kuleczek :) Można się nimi 'pacać' jak kto lubi. 
Posiadaczki różnych odcieni, limitowanek itd. mają raj :)


Zapomniałam dodać, że kuleczki prześlicznie pachną, fiołkami jak już dawno ktoś określił. Są tak wydajne, że prędzej mi się zepsują, zwietrzeją albo jeszcze coś innego, zanim je zużyje -mam je od roku, używam przy każdym makijażu i nie widzę żadnego zużycia!! 
Ja nie znajduję w nich żadnych wad, nie rozumiem jak one mogą "nie działać". Chociaż jest pewien haczyk w postaci podkładu, jeżeli jest źle dobrany, słabej jakości to faktycznie może to mieć znaczenie.

Jeśli chodzi o mnie to zamierzam jeszcze kupić odcień 01 Teint Rose -jako idealny na zimę :)

Podsumowując - Guerlain - Meteorites Perles Iluminating Powder - kocham, nie umiem bez nich żyć :)
Gwiazdek 6/5 ;)

Pojemność: 30g
Cena: 219zł
Dostępność: Douglas

wtorek, 13 listopada 2012

Bubel w postaci maski do włosów.

Czas na recenzje maski, której nigdy, przenigdy więcej nie kupię - Beauty formulas Intensywnie regenerująca maska Awokado treatment wax.




Dwie pierwsze linijki producenta wychwalają maskę tak, że chyba bardziej się nie da "Intensywnie głęboko odżywiający wosk do włosów sprawi, że w kilka minut Twoje włosy staną się lśniące i piękniejsze".
Dalsza część jest równie piękna..




Taa.. Przyszło mi w końcu kupić maskę, która nie robi z włosami kompletnie nic! Nawet doraźnie!
No dobra, jest coś co robi - nie plącze włosów, ale na Św. Mikołaja, nie od tego jest maska!! Nakładałam ją kilka razy - na 15min jak zaleca producent i na wiele dłużej, bez efektu.




Wydajna też nie jest, na pewno nie na 10 użyć, ma dziwną, rzadką konsystencję i nieciekawy zapach. Można by powiedzieć, że to taki rzadki budyń.




Zużyję ją do końca jako pierwsze O w metodzie OMO.
Szkoda tych 16zł na taki bubel, zdecydowanie NIE polecam.

Pojemność: 500ml
Cena: ok.16zł
Dostępność: Super pharm

poniedziałek, 12 listopada 2012

Znowu zakupy :)

Wywiało mnie z domu znowu do Super pharm w tym samym celu co ostatnio - Vichy Idealia Pro, a zobaczcie z czym wyszłam :D




Siedziałam tam chyba z 30min trzymając w ręku serum i krem jednocześnie i w końcu zdecydowałam się na krem :D Kupiłam również szampon Pharmena - Dermena hamujący wypadanie włosów i mający stymulować odrastanie, jeszcze go nie stosowałam, może akurat działa? Musiałam też wstąpić do Rossmanna po mój ulubiony suchy szampon z Isany, którego ostatnio nie było.
Zarówno szampon jak i krem zrecenzuję w przyszłości :)

niedziela, 11 listopada 2012

EMA w eterze..


Jak pewnie miliony ludzi na całym świecie oglądałam EMA.
Gratulacje dla Taylor Swift, ale moim zdaniem w tym roku najlepszą wokalistką i wykonawcą pop jest Rihanna i w sumie mi jej szkoda, że nie zgarnęła ani jednej nagrody. 
Rihanny We found love to moim zdaniem najlepsza piosenka pop 2012.




sobota, 10 listopada 2012

Super szybkie zakupy z Rossmanna


Wybrałam się do Super Pharm po serum z najnowszej serii Vichy Idealia Pro i.. i nie było ani jednej sztuki :/
Wkurzyłam się i wyszłam bo chciałam tylko to. Po drodze zajrzałam na 3min do Rossmanna i kupiłam osławioną na wizażu Piankę do włosów Isana dla kręconych oraz gąbki do makijażu z BeBeauty.
Gąbki kupiłam do podkładu -jeszcze nie próbowałam go tak nakładać, może akurat mi się spodoba?
i.. może to kogoś zdziwić, ale lubię gąbeczką nakładać krem do twarzy, mam wtedy pewność, że nie będę musiała ściągać nadmiaru chusteczką :)




Tanie wcale nie oznacza, że złe - Mleczko do demakijażu z Biedronki :)





             Biedronkowy zawrót głowy czyli: "Wygładzające mleczko do demakijażu BeBeauty". 

Długo mu się przyglądałam zanim je kupiłam z dwóch powodów -za tanie i z Biedronki, ale w końcu się przełamałam.. Stwierdziłam, że jak się nie sprawdzi to zwyczajnie je wyrzucę.

Co nam wmawia producent?

Wygładzające mleczko łagodzące delikatnie oczyszcza skórę suchą i wrażliwą z makijażu i zanieczyszczeń nie powodując wysuszenia. Dokładnie zmywa makijaż. Zawarty w preparacie ekstrakt z nagietka łagodzi podrażnienia i działa kojąco. Olej migdałowy i masło Shea działają odżywczo, łagodzą objawy suchości skóry. Mleczko zapewnia uczucie natychmiastowego ukojenia, skóra staje się gładka i czysta. Mleczko zostało przebadane dermatologicznie, jest produktem hypoalergicznym.


Pojemność: 200ml
Cena: ok. 5zł




MOJA OPINIA                                                                                                                                            

Opakowanie:
Poręczna plastikowa buteleczka z dozownikiem -dozowanie nie sprawia problemu.
Niestety jest nieprzezroczysta, ale lekka i spokojnie można ją przeciąć na pół.




Zapach i konsystencja:
Nie za rzadkie, nie za gęste, w sam raz.
Zapach typowo kremowy, niesztuczny, raczej delikatny i przyjemny.




Działanie: 
Wzięłam wersję do skóry suchej i wrażliwej z myślą o demakijażu oczu, bałam się podrażnienia. 
Pierwsze użycie bardzo mnie rozczarowało, mleczko podrażniło mi powieki -piekły mnie, nie od razu, ale po kilku minutach od użycia. Z samego demakijażu byłam zadowolona -ładnie oczyścił rzęsy z czym zawsze miałam problem. Co do skóry twarzy doskonale się sprawowało -ładnie wszystko zeszło, a cera pozostała gładka i czysta, nieściągnięta i nieświecąca. Nie dałam za wygraną i zastosowałam mleczko jeszcze kilka razy na powieki i udało się, po kilku demakijażach powieki przestały mnie piec.


Podsumowanie:                                                                                                                             
Teraz mam idealne mleczko za super śmieszną cenę :)
Gwiazdek 5/5!

piątek, 9 listopada 2012

The Oriental Gold BB Cream Skin79

         

                Każdą w końcu spotyka mania testowania oryginalnych, azjatyckich kremów BB :) Jestem posiadaczką bardzo jasnej cery, więc dobranie zwykłego podkładu zawsze było dla mnie wyzwaniem. Moja skóra jest normalna na policzkach i przetłuszczająca się w strefie T.
/Kremu specjalnie po użyciu nie wycierałam by pokazać jak się brudzi../

Co obiecuje producent?
Rozjaśnienie skóry, wygładzenie zmarszczek, ochronę UV SPF25 PA++. Skóra ma być bardziej sprężysta i błyszcząca dzięki naturalnym składnikom -orientalnej mieszance trzech herbat: zielonej, czarnej
i białej.
 Dodatkowo w wieczku opakowania znajduje się różo-błyszczyk.

Pojemność: 40ml
Cena: ok. 15$
Dostępność: ebay











MOJA OPINIA:

Opakowanie :
Całkiem spore jak na 40ml produktu. Trochę większe niż odmiana różowa. Jednakże równie solidne, kilka razy mi spadł i nic się nie stało. Jeszcze nie spotkałam się z tak dziwnym dozownikiem, trzeba uważać by nie wycisnąć za dużo kremu, ale da się to kontrolować. Jedyna wada opakowania to jego nieprzezroczystość -nie wiadomo kiedy się skończy /ja mam zawsze inny w pogotowi bo raz się niemiło zaskoczyłam/

Zapach i konsystencja:
Całkiem przyjazny, typowy dla kremów BB, ciężko mi określić do czego podobny. Po aplikacji niewyczuwalny. Konsystencja kremowa, lekka :)

Działanie:
Zacznę od obietnic producenta. Rozjaśnienia skóry nie zauważyłam, może przy cerze z mocnymi plamami byłoby to widoczne. Wygładzenia zmarszczek również nie zauważyłam, ale pewnie dlatego, że jeszcze takich nie mam. Czy skóra jest bardziej sprężysta? Też nie do końca jestem w stanie to stwierdzić gdyż przed używaniem taka była. Jeśli chodzi o błyszczenie to zdecydowanie się błyszczy, ale nie jestem pewna czy jest to zaleta -jak dla mnie za duży efekt glow.
Kolor kremu początkowo może wydawać się za ciemny, po rozsmarowaniu ładnie wtapia się w cerę i jest prawie idealny :) Bardzo łatwo się go rozprowadza, nie pozostawia plam nie wysycha.
Po aplikacji na skórze pozostaje tłustawy film, zapewne przez obecność 
SPF25 przez co zmatowienie jest tutaj musem, inaczej włosy będą nam się przyklejać do cery co nie jest zbyt przyjemne.
Tutaj kończą się minusy bo po zmatowieniu moja cera wygląda świetnie przez cały dzień, delikatnej poprawki dokonuję przed wieczornym wyjściem :)
Krem mnie nie zapchał, nie podkreślił suchych skórek, nie podrażnił ani nie uczulił.
Jeśli chodzi o bonus w postaci różo-błyszczyku nie przypadł mi do gustu. Nie lubię błyszczyków, a różu w takiej postaci również nie zaaplikuję.

Podsumowanie:
Ogólnie jestem na tak, zakupu na pewno nie żałuję. Nie jest to jednak mój ideał i marzę o kolejnych kremach do przetestowania :)
Przyznaję mu 4/5 gwiazdek!

środa, 7 listopada 2012

Urban Decay Naked

              Moja pierwsza paletka UD. Miłość od pierwszego wejrzenia! Mam ją od roku, a na pewno drugie tyle zastanawiałam się czy warto ją kupić, wiadomo cena nie jest niska /ok. 200zł/, ale i z dostępnością wtedy był problem, chociaż dla niektórych dalej jest niedostępna ze względu na konieczność ściągania z UK, ale do rzeczy.

Paletka zawiera 12 różnych cieni bardzo dobrze zestawionych kolorystycznie, dzięki czemu można z nich stworzyć zarówno dzienny jak i wieczorowy look. Cena zdecydowanie odpowiada jakości cieni :
- świetna pigmentacja, nie rolują się, ładnie się rozcierają, nie osypują się /za wyjątkiem sidecar/. Jeśli chodzi o opakowanie to jednak zrezygnowałabym z aksamitnego 'obicia' gdyż niemiłosiernie się brudzi. Paletkę można spokojnie włożyć do torby bez obaw o cienie, latała już ze mną kilka razy i nic się jej nie stało :)




Nie znalazłam fotki pokazującej swatche równocześnie z paletką więc taką wrzucam.
Nie wahajcie się - kupujcie śmiało, zdecydowanie POLECAM!! :)

Blogowanie czas zacząć!



Długo się zastanawiałam zanim stwierdziłam, że czas najwyższy dołączyć do grupy, od której i tak jestem uzależniona :) Od dłuższego czasu nie było takiego dnia, w którym nie przeglądałabym blogów w poszukiwaniu kosmetycznych perełek. Założyłam, jestem i mam nadzieję, że zostanę na dłużej :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...